wtorek, 21 sierpnia 2012

Czekając w chmurach Kaukazu

Żyjemy i to bardzo dobrze !

jest godzina 1, o 9 mamy umówiona marszutkę do Erewania,

więć dziś szybko i tresciwie.

19 Sierpnia ruszyliśmy na Wielki Kaukaz, cel podstawowy zobaczyć i choć liznąć od dołu masyw Kazbeg (5047m).

Miejsce docelowy miasteczko Kazbegi lub formalnie zwane też Stepantsminda, w regionie Mtskheta-Mtianeti- 10 km od granicy z Rosja i tuż przy granicy z Ostetią Południową.

Miejsce z którego ruszają marszutki w Tbilisi zwie się Didube, ekspresja stacji połączonej z bazarem przerosła naszą wyobraźnie. Tubylcy widząc ludzi z plecakami oferują transport w każde zażyczone miejsce w Gruzji. Taxi, bus, autobus czego dusza zapragnie. Giełda transportu. 
 Decydujemy się na tradycyjną marszutkę (czyt. prywatny bus w różnym stanie technicznym) Opłata 10 lari równowartość 18zł, odległość ok. 140km. 
Stan dróg - asfalt, szuter! - ruszamy.

Na pokładzie 14osób, gruzini, rodzina z niemiec i my. Zajmujemy miejsca na pilotce. Kierowca zdecydowanie dominuje na drodze, z Tbilisi wylatujemy sprawnie a nawet ekspresowo. 
Całą trasę zajmuje historyczna Gruzińska Drogę Wojenną prowadząca do Rosji.
Niestety, z każdym kilometrem pogoda sie psuje, robi się coraz bardziej pochmurnie i deszczowo.
Na trasie zaczynaja pojawiać się przeszkody, stado krów, osioł luz awaria kamaza, jest dobrze.

Po ok. 80km zaczyna lać deszcz, mając na uwadze położenie gegraficzne w myślach nie wierze że może to trwać wiecznie.

Droga pnie sie coraz wyżej, potworna mgła  i chmury nie pozwalają nam dostrzec tego co chcieliśmy po drodze.Pada deszcz, nie pada, leje się jak z wiadra. Lipa bo mamy nocleg w namiocie.

Dziewiędziesiaty kilometr trasy  z asfaltu robi sie szuter, drobne skały i goła ziemia, straszne muldy i dziury. Rosyjskie i czeczeńskie niskopodłogowe auta drapią się w przeciwną stronę. 
Kierowca spowalnia do 10km na godzinę (foto nr 22 i 23)

Myślimy jak można cos takiego dopuścić do użytku? Kierowca nie zważa i dalej pokazuje swój kunszt i sztukę prowadzenia pojazdu w ekstremalnych warunkach. Mijanki i jazda pod prąd to norma. 

 Wspinamy sie na 3 tys metrów, nic nie widać mgła i deszcz. 
Po prawie 3 godzinach podróży docieramy do Kazbegi. Dalej pada i nic nie widać. Wcinamy opóźnione śniadanie i wspinamy się do Gergeti Sameba - niesamowitego monastyru położonego w dolinie na tle (tego dnia niewidocznego) Kazbegu. Po dwóch godzinach wspinaczki jestesmy na miejscu, miejsce niesamowite, chmury otaczają góry i doline, widoki nieziemskie. Szybkie zwiedzanie i rozbijamy obóz. Namiocik staje w kilka chwil i szybko chowamy sie przed deszczem. 
Mówimy sobie że nie wyjedziemy półki nie pokażą się góry. Siedzimy w dolinie na hali, widzimy klasztor a tylko oczyma  wyobraźni pięciotysięczniki dookoła. Jestem wściekły!!

W nocy ulewa, słaby sen. Poranne wkurwie... nieuniknione.

Czekamy dalej, chmury czasem sie rozchodza, czasem nachodzą cała mocą że widoczność spada do 5 metrów. Popołudniu jest lepiej, pokazuja się szczyty i razem z nimi  banan na mej twarzy, po to tu przyjechałem!

Szybko jednak wraca mleko. Krowy i solidny buchaj otaczają nasz obóz, Gosia pyta 
"Wojtek przytrzymasz jej głowę ja ją wydoję? "  zdecydowanie  odmawiam operacji dojenia bliżej nie zidentyfikowanego kaukazkiego obiektu żywego.
Wieczorem poznajemy  towarzyszy z Polski którzy przybyli od strony rosyjskiej, okazało sie że podróżują od 12 dni i zjechali pół Rosji. Rozbijają obóz obok nas. Wieczorne ognisko i kima.

Rano dalej mgła, jednak z każdym momentem robi się jaśniej i słonecznej. Podejmujemy decyzje że wracamy jednak do stolicy. Schodząc z gór pokazują się wszystkie szczyty w okolicy prócz Kazbega, widoki nieziemskie, wale foty.

Na głównym placu w Kazbegi wraz z poznanymi chłopakami z Polski szukamy opcjonalnego transportu, jest piękna pogoda, chcemy więc zobaczyć wszystkie ciekawe miejsca po drodze których nie widzielismy jadąc tutaj. Dobijamy targu z lokalnym biznesmenem, zawiezie nas do Tbilisi i zatrzyma sie tam gdzie bedziemy chcieli, cena 65 lari za 4 osoby. Okazuje się że towarzysz dysponuje nissanem micra, nas 4 plus kierowca i 4 potwornie duże plecaki. Ładujemy sie i w drogę. Kierowca okazuje sie miły, dobrym obywatelem. P godzinnej rozmowie zaprasza nas za rok do siebie, oferuje szusy konno po górach, szaszłyki i wino a na koniec pada oferta. Dam Wam 300 metrów2 ziemi w górach a wy postawicie tam chałupe, na poczatku wzieliśmy to za żart po czym towarzysz rzekł " ja gawarju sjerjożna" Półki co skończyło się na wymianie adresów. 
To co zobaczyliśmy na trasie powrotnej przeszło nasze oczekiwania. Zapraszam do zdjęć. 




Ostatni sklep na drodze na lodowiec, wioska Gergeti

Kaukaz

Wielki Kaukaz


Wielki Kaukaz, widziany z Gruzińskiej Drogi Wojennej

Nacieki Mineralne


Off Road w drodze pod Samebe

Gruzińsko - Rosyjski punkt widokowy

Ekipa Nissana Micry z Kazbegi do Tbilisi,


Twierdza Annanuri



Annanuri

Mscheta

Mscheta

Gergeti Sameba 2046m. n.p.m.

Gruzińska Droga Wojenna - Tbilisi-Władykaukaz(Rosja)






Ekspedycja, od lewej Wojtek, Mateusz, Gosia, Piotrek


Nacieki skalne, Twierdza Annanuri, Rosyjsko-Gruziński punkt widokowy Pojednanie i stara stolica Gruzji Mscheta , o tym nie da sie pisac to trzeba zobaczyć!

Pozdrawiamy z Tbilisi z Hostelu Romantik,

za 5 godzin ruszamy do Armenii

dzięki za wpisy i pozdrowienia!!

dobranoc!!









15 komentarzy:

  1. wrazenia ogromne , chyba sobie odpuszcze a Wam dalej zycze wspanialych wrazen ,trzymajcie sie do nastepnego wpisu. ja poprostu sie nie nadaje ale Wam zazdroszcze samozaparcia i wiary w to co chcecie osiagnac

    OdpowiedzUsuń
  2. Droszkow dalej zwyprawa...kazbegi nie pokazalo swojego lica...pamietajcie ze armenia tak jak polska to dziki kraj...pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  3. Wojtku napisz prosze wiecej o kulinarnych doznaniach. Czy probowaliscie tamtejszej kuchni, czy ktos poczestowal was jakas dobra jagniecina? Czy piliscie jakies dobre gruzinskie winko z ktorego sa znani gruzini? Czy rosnie tam roslina z ktorej robi sie smieszne papierosy ? Czekam na odpowiedz .Pozdrawiam Czlonek zespolu Izba

    OdpowiedzUsuń
  4. Tam rosną białe kredki, z których zrobiłeś kiedyś śmieszny kolumbijski proszek heheh:)

    OdpowiedzUsuń
  5. tak trzymac ,podziwiam Was bardzo ale najbardziej Gosie ,zuch dziewczyna , chociaz jestem tez dziewczyna nie co starsza ale nie dalambym rady

    OdpowiedzUsuń
  6. Na szczycie gory ararat koniecznie dziewczyne o chlopiecych sutkach!!!!!nie do twarzy nam dzis w smutkach...gdybyscie robili pamiatki zw wschodu to droszki przyprawy !!!!niech moc bedzie z.Wami

    OdpowiedzUsuń
  7. Gegreti Trinity Church w pobliżu Kabegi, Georgia - 08/2011:
    http://www.youtube.com/watch?v=DgdhL_bvwUE

    OdpowiedzUsuń
  8. Batumi, Gruzja 2011 - Delfinarium - http://www.youtube.com/watch?v=-IeWCUQNnQg

    OdpowiedzUsuń
  9. Batumi, Gruzja - spiewające fontany: http://www.youtube.com/watch?v=R7KVzTM5nSc

    OdpowiedzUsuń
  10. Gruzja - 2011 r. album picasa, zapraszam: https://plus.google.com/u/0/photos/115608252842342536648/albums/5679352951353408737

    OdpowiedzUsuń
  11. Batumi, Gruzja 2011 r. - http://www.youtube.com/watch?v=iF2oeanlC6A

    OdpowiedzUsuń
  12. Znalazłem w internecie: http://www.youtube.com/watch?v=ddkehPyxupQ&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  13. http://www.youtube.com/watch?v=ddkehPyxupQ&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie, że znaleźliście działkę pod dom :-)
    szkoda tylko, że tak daleko od zg :-)
    pozdrawiamy a&m

    OdpowiedzUsuń